sobota, 9 stycznia 2016

Nowy Świat- Rozdział 2 Nowe Życie w Nowym Świecie

Cześć siemanko. Wybaczcie mi za 2 dni poślizgu, ale na prawdę nie miałam wpływu na brak internetu... Ale już jest dobrze i  jest kolejna notka i w ogóle fajnie, bo już niedługo ferie zimowe. :D
Dobra teraz NŚ :)
___________________________________________________
                                           Rozdział 2
                          Nowe Życie w Nowym Świecie

Idę ciemnym korytarzem. Skręcam w prawo. Wspinam się po długich schodach. Przechodzę przez oszklone drzwi. Znów skręcam w prawo. Idę. Skręcam w lewo. Wkładam klucz do zamka i przekręcam dwa razy. Słyszę jego szczęk i naciskam mocno na klamkę. Jest późno, więc staram się nie robić za dużo hałasu. Idąc długim przedpokojem zbieram porozrzucane po podłodze puszki po piwie. Odkładam je na szafkę i ściągam z siebie kurtkę. Kątem oka widzę moją współlokatorkę leżącą półprzytomną na ziemi. Podchodzę do niej,podnoszę i kładę na łóżku. Przykrywam ją kocem i idę zrobić sobie kolację. Otwieram lodówkę. Jak zwykle prawie nic w niej nie ma. Wyciągam lekko zalatujący już ser i trochę ogórków. Z chlebaka biorę kromkę chleba i kładę na nią ser i ogórki. Nie stać mnie na masło i nic lepszego. Cassie całą swoją wypłatę przepija, więc ciągniemy z mojej wypłaty. Ostatecznie gdy wracam z roboty nie zostaje dla mnie do jedzenia prawie nic. Zajadam się kanapką o spleśniałym posmaku. Idę skorzystać z prysznica i kładę się na skrzypiące łóżko. Gdy moje oczy przyzwyczajają się do mroku spoglądam na sufit. Jest krzywy i popękany. Pomimo średnich warunków nigdy nie zastanawiałam się nad wyprowadzką. Jest mi tu dobrze. Nikt nade mną nie stoi i nie mamrocze mi nad uchem. Żaden bliski nie jest dla mnie chamem i dupkiem. A Cassie jest dla mnie ja siostra, nałóg wcale jej nie przeszkadza w byciu miłą i kochaną. Chociaż nie łącza nas więzy krwi to rozumiemy się bardo dobrze ze względu na naszą przeszłość. Obie bardzo przez nią ucierpiałyśmy i na nas obu odcisnęła ona swoje piętno. Myślę, że jestem tu już tylko ze względu na Cassie...

Wstawanie rano do pracy nigdy nie jest łatwe, a co dopiero jak temperatura w domu nie przekracza 16 stopni Celsjusza. Ale warto wstać, chociaż po to żeby iść do pracy, gdzie będzie cieplej. Podnoszę się łóżka i jeszcze zaspanym krokiem wlokę się do łazienki. Gdy wychodzę machinalnie kieruję się w stronę łóżka Cassie. Podchodzę i jakaż jestem zdziwiona gdy jej tam nie ma. Pospiesznie człapię do kuchni i zastaję ją siedzącą przy niskim drewnianym stole pijącą jakiś perłowy płyn. Zapewne coś na kaca.
-Cześć. Źle spałaś? Jesteś na nogach zanim zdążyłam pójść cię obudzić.
-Rzucam to!- burczy, a ja wzdycham głęboko. Zawsze gdy ma iść do pracy powtarza, że rzuca to cholerę i już.
-Cassie. Mówisz tak codziennie
-Nie. Nie rozumiesz. Przestaję pić. Koniec z tym- otwieram szeroko oczy i usta ze zdziwienia. Odkąd zamieszkałyśmy razem Cassie nie wspomniała nawet słowem o swoim nałogu. Był po prostu jej częścią.
-Cassie...- uśmiecham się i przytulam ją mocno. Jest drobna i koścista. Jej włosy pachną rumiankiem i alkoholem, a ubranie przesiąknięte jest zapachem tytoniu. Puszczam ją, a ona odwzajemnia uśmiech.
-Pomożesz mi, prawda?- energicznie kiwam głową i podnoszę się z kucek. Ruszam w stronę lodówki.
-Co jemy? Masz do wyboru ser z ogórkami lub ogórki z serem- śmieje się. 
Bardzo lubię śmiech Cassie, przypomina mi wczesne lata z moją małą siostrzyczką. Wyjechała z mamą zaraz po jej rozwodzie z ojcem. Ciągłe pretensje, kontrolowanie, wyrzuty, brak zaufania. Ja byłam już dorosła... Dorosła według prawa, tak bardzo mnie to bolało, a co dopiero ją. Bardzo za nią tęsknię i nie wiem czy jeśli zobaczę ją na ulicy to ją poznam. Minęło już wiele lat... Wyrwałam się z nieprzyjemnych rozmyślań i podałam Cassie kanapkę mając fałszywy uśmiech na twarzy.
                                               ***

Co dzień rano przemierzam razem z Cassie tą samą drogę do przystanku. Park i skwer. Dziś tak jak zawsze idziemy tą drogą i po chwili jesteśmy już u celu. Wsiadamy w autobus 20 i jedziemy w ciszy. Docieramy do metra i tu zazwyczaj się rozdzielamy, ale nie dzisiaj. Dzisiaj obie wsiadamy do linii RED. Będę mogła towarzyszyć Cassie w urzędzie tylko chwilę, bo muszę iść do kolejnej pracy. Niańczenie dzieci nie jest może najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała, ale z pensji urzędnika ciężko jest nam godnie żyć. 
                                                                         Nammi

2 komentarze:

  1. Zauważyłam, że nasze opowiadania mają podobne tytuły, ale ja i tak zamierzam go zmienić ;) Na razie jest tajemniczo, bo w sumie nic nie wiemy o tych bohaterkach. Ja czekam na jakiegoś przystojniaka ^^
    Pozdro!
    http://czytelniczemysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz opowiadanie? Ciekawie :) Czekaj na przystojniaka może już czeka za jakimś ciemnym zaułkiem :P
      Nammi

      Usuń