sobota, 19 marca 2016

Nowy Świat - Rozdział 5 Sebastian

Siemanko. Na wstępie: Mam dosyć szkoły. Nie mam przez nią w ogóle czasu i weny :'( Ale na szczęście udało mi się naskrobać 5 część NŚ Hurra!!! Jest dosyć lajtowa i ofc krótka. LIKE ALWAYS.  No to było by na tyle. Miłego czytanka
________________________________


                                                Rozdział 5
                                               „Sebastian”
-I zemdlał
-Jak to? Tak po prostu?
-No tak. A później się przebudził, jak pobierali mu krew. Jak tylko zobaczył tą ciecz w strzykawce znowu zemdlał.
-Hahaha. Zabawna historia.
-Sorki Cassie, muszę kończyć. Lekarz przyszedł. Pa
-Pa...
Wyłączam telefon i podchodzę do mężczyzny w błękitnym fartuchu.
-Co z nim?
-Pani go tu przywiozła tak?
-Mhm to ja.
-Jest pani kimś z rodziny?
-Hmm...Tak- kłamię- to mój brat.
-No dobrze. Jest późno w nocy, więc załatwmy to szybko. Pan Luca jest zdrowy. Omdlenie to z nadmiaru emocji. Długo się państwo nie widzieli, prawda?-kiwam głową- Ale skoro już się u nas znalazł, to zrobimy mu rutynowe badania. Upadając uderzył głową o ziemię?- znów kiwam głową, a lekarz zapisuje coś w notatniku- Proszę iść do domu, wyspać się i przyjść jutro w godzinach odwiedzin.
-A...
-On i tak teraz śpi, więc nie ma sensu tu siedzieć
-No dobrze- uśmiecham się- Do widzenia.
Idę jasno oświetlonym chodnikiem wśród drzew, powoli kieruję się ku czarnej alfie. Rozmyślam nad tym co się dzisiaj stało nad Lucą i tym co między nami. Siadam na ławce lecz po chwili wychodzę ze szpitala przywoływana ręką kierowcy czarnej alfy. Leniwie idę dalej chodnikiem. Powoli podchodzę do Alfy i wsiadam na miejsce pasażera. Zapinam pas i wzdycham.
-Sebastian
-Hmm?
-Czemu nie chciałeś wejść?
-Przecież ty zaopiekowałaś się nim lepiej niż ja kiedykolwiek- bierze moją głowę w dłonie i całuje jej czubek.
-Dziękuje, chcesz wiedzieć co z nim?
-Nom, dawaj-uśmiecha się
-Śpi, omdlał z wrażenia ale stwierdzili że skoro nadarzyła się okazja to go sobie pobadają. Dobra jedźmy już. Wiesz, która godzina?
-Wiem.-Siedzimy w ciszy, żadne z nas się nie odzywa. To zaczyna robić się dziwne
-Yhm-przerywam ciszę- żeby ruszyć musisz włączyć silnik
-Tak tak, ale myślę gdzie cie tu zawieść...
-Może do domu?
-O nie nie ma mowy-odpala silnik i powoli rusza- jedziesz ze mną do hotelu
-Ale Sebastian, ja mam mieszkaniec
-W którym szerzy się od robaków szczurów i nie masz ciepłej wody
-Skąd ty...
-Cassie mi powiedziała
-Wredna szmata- zakładam dłonie na przedramiona i odwracam głowę iw stronę szyby- pożałujesz Cassie
-Oj nie fochaj się, no- nic nie odpowiadam tylko pogłaśniam radio. Leci jakaś denna muzyczka, ale foch to foch. Nie odzywam się do Sebastiana aż do parkingu pod hotelem.
-Wiesz...fajne miejsce
-Wiem
-Człowieku czy ty wszystko wiesz?- śmieję się
-Chodź- prowadzi mnie do pięknego wyłożonego szkłem holu. Jest tu jasno bo nad głowami wiszą wielkie żyrandole. Jest bardzo ciepło. Wsiadamy do windy pełnej luster. Spoglądam na siebie. Mole! Cuż w zaistniałej sytuacji mogą poczekać. Wysiadamy i kierujemy się kolejnym korytarzem prawie na sam koniec. Do drzwi numer 303. Sebastian otwiera je jakąś kartą i każe mi wejść pierwszej. Rozglądam się wokół. Rzeczą która najbardziej przykuwa moją uwagę są wielkie okna na całą ścianę naprzeciw drzwi. Podchodzę, a widok zapiera mi dech w piersiach.
-Nigdy nie widziałam LA z tej perspektywy- dukam i podchodzę do dużego łóżka nakrytego czerwoną pościelą- nie będziesz miał nic przeciwko jak nie wrócę do domu?
-Wiedziałem, że ci się spodoba. Może idź się odśwież, a ja przyniosę coś do jedzenia
-Nie trzeba
-Trzeba trzeba. Słuchaj się starszych- tym razem to on się śmieje- ręczniki są w szafce nad umywalką, szampon i płyny do kąpieli znajdziesz na wannie. Jak coś to mnie wołaj
-Tak jest, panie starszy- wytykam mu język i znikam za drzwiami ogromnej łazienki. Pomieszczenie wyłożone jest ciemnym kamieniem, a na podłodze leży mały biały puchaty dywanik. Wanna jest duża i kształtem przypomina fasolkę. Odkręcam wodę i ściągam z siebie ubrania. Powoli wchodzę do wanny pełnej gorącej wody i piany. O tak tego mi było trzeba. O problemach pomyślę sobie później

                                                                                                          Nammi 


1 komentarz:

  1. Ej, co to za Sebastian, bo chyba nie ogarniam o.O Czy ktoś taki już był? :o Rozdział bardzo fajny, ale znalazłam jeden błąd - cóż piszemy przez "ó", a nie przez "u".
    Pozdrawiam
    http://czytelniczemysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń