_______________________________________________-
Utracone
Szczęście IV
Siedziałem w sali cały
zdenerwowany. Wirowało mi w głowie niemiłosiernie i skręcało
mnie w brzuchu. Czekałem w zniecierpliwieniu na kartkę. Już
wszyscy siedzieliśmy osobno, więc nie było na co czekać.
Stłumione głosy kłótni nauczycielki z uczniem z przedniej ławki
docierały do mnie mimowolnie. Rozglądałem się po całej klasie,
aż moje spojrzenie padło na ścianę. Wisiał tam mały obrazek w
metalowej ramce. Spoglądał na mnie z niego starzec z aureolą nad
głową ze wskazującym palcem wysuniętym do przodu. Jego twarz
przejawiała opiekuńczość i troskę. Pod spodem widniał napis
„BÓG W CIEBIE WIERZY'' Uśmiechnąłem się sam do siebie i
pomyślałem
-Dobrze, że chociaż Ty
we mnie wierzysz- i rozpocząłem sprawdzian.
***
Ta godzina była dla mnie
największą męczarnią w życiu. Wypociłem z siebie chyba cale
zapasy wody. Mimo wszystko czułem się nieźle. Mam nadzieję, że
zdam i będę mógł odwiedzić Paryż... szkoda tylko, że sam skoro
to miasto zakochanych...
-Aaron-podbiegłem do
niego- Aaron. Jak ci poszło?
-Spoko nawet, ale piątki
nie będzie- uśmiechnął się tym swoim zwalającym z nóg białym
uśmiechem. Od paru lat nosi aparat ortodontyczny, który sprawi, że
jego zęby będą idealnie proste. Będą pasować do idealnej
całości mojego przyjaciela. Kształtny nos, pełne usta, lekko
pulchne policzki, małe czoło, miękkie lśniące włosy i lekko
umięśniona budowa.- Znalazłeś już Wiktora?
Cholera, chyba złapał
mnie na tym, że mu się przypatrywałem.
-Nie, a ty? Chciałbym mu
podziękować za te korki wczoraj.
-Czaje, ale nie nie
widziałem go zapytaj może Kamila. On też jest w matematycznej.
-O dzięki. To... pa.
Odszedłem trochę
spochmurniały. Znowu mam wrażenie, że Aaron ma na mnie wyjebke...
co ja mu zrobiłem no... I jeszcze ten Kamil. No gdzie on do
jasnej... o nareszcie...
-Kamil!- krzyknąłem,
żeby mi nie uciekł.
-Hmm. Co? -odpowiedział
wyraźnie zaspany
-Widziałeś może
Wiktora? Mam do niego sprawę.
-Nie dzisiaj jeszcze nie,
a to coś ważnego. Mogę dać ci do niego numer.
-Nie nie trzeba mam ale
dzięki. To cześć.
-Trzymaj się ziom.
Super... czyli Vicky'ego
nie ma... a może by się tak urwać z infy i wu-efu... Jak
pomyślałem tak też zrobiłem. Ruszyłem do wyjścia nie
zastanawiając się nad konsekwencjami. Musiałem przecież
podziękować Wiktorowi za jego ciężką pracę i cierpliwość do
mnie. A i w szkole nie chciało mi się siedzieć.
Wyszedłem przez bramy
szkoły i odwróciłem się jeszcze raz, w sumie to nawet nie wiem po
co. W oknie na piętrze stał Aaron i spoglądał na mnie. Hah
ciekawe czy mnie wsypie. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się.
On tylko prychnął i odwrócił się. Co w niego wstąpiło?
***
Jeden dzwonek, drugi,
trzeci. Już miałem wracać do domu, gdy drzwi otworzyła mi wysoka
kobieta. Swoje rude włosy upięła w dość wysoki kok
prawdopodobnie po to aby nie opadały na jej wysoki czoło i zielone
oczy. Miała na sobie jasną sukienkę i marynarkę. Była jakby
damskim odpowiednikiem Vicky'ego.
-Przepraszam! Halo!-
kobieta pomachała mi dłonią przed twarzą.
-Tak? Przepraszam
zamyśliłem się...- wyjaśniłem zgodnie z prawdą.- jest Wiktor?
-Wiktor? Ach tak jest. A
jak się nazywasz i skąd się znacie?
-Ze szkoły, Wojtek proszę
pani.
-Wiktor nie mówił mi, że
ma w klasie jakiegoś Wojtka, ale cóż zawołam go. Wejdź.
-Dziękuję
Wszedłem do pomieszczenia
i ściągnąłem kurtkę, bo było naprawdę ciepło. Przedpokój był
nieduży, ale przytulny. Na jednej ze ścian wisiało lustro, a na
drugiej szafka na buty. Wszedłem dalej była tu przestronna biała
kuchnia z dużą lodówką oklejoną magnesami z różnych stron
świata.
-Wojtku.- z jednego pokoju
wyszła kobieta, która mnie przywitała. -chodź.
Odwróciłem się i
wszedłem do pokoju, jak mniemam Wiktora. Panował tu swoisty nieład,
ale słońce padające na półki nie ukazywało kurzu. Ściany były
pomalowane jasnym słonecznym odcieniem żółci, a pościel na łóżku
swoją zielenią kontrastowała z nimi. Na meblu leżał Wiktor ze
spuchniętą twarzą...
Nammi
Nie wiem, jak ty to robisz, ale za każdym razem jak czytam Twoje opowiadanie to śmieje się do rozpuku. Jesteś czarodziejką! Jestem ciekawa, co też przydarzyło się mojemu imiennikowi. I szkoda,że ten rozdział taki krótki :< Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu pojawi się następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://czytelniczemysli.blogspot.com
Bardzo się cieszę że moje notki cię rozbawiaja... ;) rozdział krótki bo, mało czasu Ale postaram się to jak najbardziej nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńDo następnego
Nammi