..........................................................................................
,,Szmaragdowe
oczy V"
~Perspektywa Haru~
Przebudziłem się z potwornego koszmaru. Nie mogłem pozbierać myśli. Dlaczego ja śnie o takich bzdurach? Choi i ja braćmi…jednością. Mój umysł nie pracuje tak jak trzeba. Wszystko mi się pogmatwało i nie wiem już co robić.
Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w kierunku szkoły. Mam nadzieję, że to jednak był tylko zły sen, a nie jawa, mimo wszystko muszę o tym powiedzieć Choi'emu.
~Perspektywa Choi~
Spóźniony pospiesznie wpadłem do klasy. Skłoniłem się gburowatemu zastępcy miłej pani Miko, nauczycielki francuskiego, usiadłem na swoim miejscu i zacząłem bezwiednie kreślić jakieś serduszka na skrawku kartki.
-Choi, Choi - ktoś zaczął potrząsać moim ramieniem - ogarnij się. Ten nauczyciel wyczytuje Cię po raz trzeci, zaraz wpisze Ci nieobecność. - szeptała z troską Suki. Okazało się, że natrętna blondi jest interesującą, inteligentną dziewczyną. Jej plany na przyszłość są całkiem ambitne. Chce zostać aktorką, a atak na Haru stał się jej ulubioną rolą.
-Jestem!- krzyknąłem wstając ze swojego miejsca.
-Ach… Choi, co ja z tobą mam artysto jeden... siadaj już.-mruknął nauczyciel spod okularów.Usiadłem i wróciłem do poprzedniego zajęcia. Moje skupienie po raz drugi przerwała Suki.
-Co tam masz?
-Kartkę - burknąłem
-Oj Choi... Pokaż mi. Proszęęęęę - jęczała mi nad uchem.-Nie! - Próbowałem być stanowczy.
-Taki jesteś? I tak to zobaczę. - mówiąc to Suki wyrwała kartkę z moich rąk. Popatrzyła oraz uśmiechnęła się szczerze i szeroko.
-Nasz mały Choiki się zakochał...To takie słodkie. Opowiadaj kto to?
-Sss… - wypuszczałem powolutku powietrze z ust - Suki nie zaczynaj znowu. Dobrze wiesz, że od czasów Haru nikt mi się nie podoba - może i skłamałem troszeczkę, ale szczerze mówiąc, to nie miałem ochoty opisywać jej moich uczuć.
-Ale...- zaczęła.
-Ćśśś. - przerwałem jej w pół słowa kładąc palec na ustach - Może zajmijmy się już lekcją, a do rozmowy wrócimy później.
Suki odwróciła się w stronę nauczyciela mrucząc pod nosem jakim to znowu ja jestem nerdem.
Wybiegłem na przerwę cały w skowronkach. Nagle zauważyłem Haru idącego w moją stronę.
-Haru!-krzyknąłem i podbiegłem do niego.-Choi, jak dobrze, że cię widzę. Muszę ci coś powiedzieć.
-O! Ja też.
-Miałem potworny sen.- powiedzieliśmy razem.
-Dawaj, ty pierwszy - zachęcił
-Mój koszmar był...och za długo by go opisywać. Po prostu widziałem w nim Inu obściskującego się z jakimś pff Japończykiem... Był bardzo podobny do Suki, tylko jego włosy były ciemne, a głos niski. Co o tym myślisz?
-Ymy, no nie wiem. Może zapytasz go czy ma kogoś.-Mhm. Świetny pomysł - mruknąłem starając się ukryć pewną emocję malującą się na mojej twarzy - a co ty chciałeś mi po...
-O czym gadacie chłopcy? - Suki pojawiła się niespodziewanie przerywając mi.
- ...wiedzieć. Jak zawsze interesujesz się nie tym co trzeba. - powiedziałem i przyjacielsko pstryknąłem ją w nos. Suki zmarszczyła się lekko, aby po chwili wybuchnąć gromkim śmiechem.
-Przyszłam zaprosić was na imprezę urodzinową mojego kuzyna. Przyjdziecie?.
-Ja, z chęcią.- odpowiedziałem z aprobatą
-Skoro Choi idzie to ja też przyjdę. Mamy się jakoś specjalnie ubrać? Gdzie i kiedy to będzie? - wymruczał zrezygnowany Haru.
-Dzisiaj, u mnie w domu. Zaraz dam Choi'emu adres, raczej nie musicie się specjalnie ubierać...Bylebyście cokolwiek na sobie mieli. - zaśmiała się cicho - A! I powiedzcie Inu, że też jest zaproszony, to ja będę lecieć. Do zobaczenia później. Pa.
-Pa. Za godzinę przy fontannie. Tak?
-Tak Choi.- Krzyknęła blondi z daleka.
-Haru? Gdzie jesteś? Hmm... Przed chwilą jeszcze tu był.-powiedziałem sam do siebie i postanowiłem przekazać Inu zaproszenie.
~Perspektywa Haru~
Inu! Głupi Inu! Wszędzie tylko ten matoł! Jak ja go nie lubię. Za wszelką cenę chce odebrać mi Choi'ego. A...a ja go tak bardzo kocham.
-Choooooi!!!- pod wpływem impulsu krzyknąłem co sił w płucach.
Odwróciłem się i zacząłem biec. Próbowałam go dogonić. Jeszcze jeden raz za wszystko przeprosić. Powtórnie błagać o wybaczenie. Usłyszeć jego słodki śmiech. Spojrzeć w te bezdenne czarne oczy. Ująć w swoje dłonie te niezdarne rączki.Byłem już poza terenem szkoły.
-Choi!- krzyknąłem jeszcze raz, gdyż nie wiedziałem, gdzie mógł pójść. Wtem przypomniałem sobie słowa Suki.,,A! I powiedzcie Inu, że też jest zaproszony. ''
Na pewno poszedł w stronę domu Inu. Mam nadzieję, że znajdę go w tamtych okolicach. Spokojnie prowadziłem swój wewnętrzny monolog biegnąc co sił w nogach. Wreszcie do czegoś przydała się ta moja kondycja. Zatrzymałem się na chwilkę, żeby zaczerpnąć powietrza. Zamarłem.
Choi i Inu bez pardonu wymieniali ślinę na środku ulicy, a do tego ten złotowłosy obdartus jedną ręką trzymał pupę czarnookiego, a drugą wodził po jego jasnym, nieskazitelnym, niegdyś dostępnym tylko dla mnie, torsie.
Tego już nie umiałem wytrzymać. Zamknąłem oczy i zapłakałem. Gorzko. Z ogromnym bólem i smutkiem. Moja równowaga psychiczna wisiała na włosku. Teraz pozostało mi tylko biec i biec, do domu, mojej jedynej ostoi. Musiałem jakoś się ogarnąć i udawać że nic się nie stało. Jestem tylko ciekaw jak długo to trwa...
Impreza zapowiadała się świetnie. Inu i Choi już byli, ja właśnie przyszedłem. Czekaliśmy już tylko na Suki, która miała nam przedstawić swojego krewnego.
-Chłopcy, ja pójdę po coś do picia. Trochę zaschło mi w gardle.-mruknąłem
-Jasne. Idź!
Zdążyłem się odwrócić, a Choi już siedział złotowłosemu na kolanach. Co się z nim stało? Czemu nasza relacja tak nigdy nie wyglądała? Co ten idiota, Inu zrobił z uroczym, niegdyś tak nieśmiałym chłopcem jakim był Choi? Prawdę mówiąc w ogóle nie miałem ochoty na napój, także postanowiłem się trochę rozejrzeć. Przeszedłem cały parter i taras. Apartament był całkiem duży, tak że pomieściłby ze trzy czteroosobowe rodziny. Całość utrzymana była w ciepłych pastelowych kolorach, z dobrze dobranymi dodatkami na masywnych meblach.
-Ktoś się tu nieźle napracował.– pomyślałem.
Nie miałem jeszcze ochoty wracać do "zakochanych" gnojków, więc postanowiłem wścipsko wejść na piętro. Spokojnie stąpałem po stopniach, które lekko skrzypiały pod moim ciężarem. Gdy już przeszedłem mozolną drogę po schodach rozejrzałem się po piętrze. Korytarz miał zupełnie inny charakter niż całe dolne piętro. Meble również masywne, lecz bardzo ciemne. Ściany w połączeniu z oświetleniem przyprawiały mnie o dreszcze, jednak ten wystrój miał w sobie coś zmysłowego, wręcz romantycznego.
Zwróciłem się w stronę jednego z pokoi, którego drzwi były lekko uchylone. Bez zastanowienia wszedłem do środka i podtrzymałem sobie szczękę, żeby nie opadła mi na ziemię. Chciałem się niezauważalnie wycofać, lecz oczywiście potknąłem się o jakiś kabel (Bardzo lubię kable :) ) i padłem na ziemię, rujnując przy okazji nie tylko parę przedmiotów, ale i spokój dwójki kochanków.
Zwróciłem się w stronę jednego z pokoi, którego drzwi były lekko uchylone. Bez zastanowienia wszedłem do środka i podtrzymałem sobie szczękę, żeby nie opadła mi na ziemię. Chciałem się niezauważalnie wycofać, lecz oczywiście potknąłem się o jakiś kabel (Bardzo lubię kable :) ) i padłem na ziemię, rujnując przy okazji nie tylko parę przedmiotów, ale i spokój dwójki kochanków.
-Yyy... jjja... bbb...ardzo... ppprze...pppraszam.- wydukałem z siebie z nie małą trudnością.
-O! Już jesteście. Nic nie szkodzi i tak już mieliśmy zejść do gości. Hahah… - Suki, bowiem to ona znajdowała się w tym pokoju, zaśmiała się słodko.-Haru. Będziesz pierwszą osobą, która pozna mojego ukochanego kuzyna,Raito.- mówiąc to dziewczyna wpiła się w usta ciemnookiego Japończyka.Nie wytrzymałem i puściłem szczękę, aby mogła swobodnie opaść. Na dzisiaj to chyba mam dosyć jakichkolwiek uczuć. Przeprosiłem grzecznie i zapytałem o toaletę, aby szybko się ulotnić z pomieszczenia przesyconego kazirodczą miłością.
Popędziłem do toalety i zamknąłem się w niej z zamiarem przesiedzenia tam reszty wieczoru, co oczywiście nie było mi dane...
Nammi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz