Chciałabym się wyrobić do Wigilii ze wszystkimi częściami US i najwyżej wrzucić jakiś dodatkowy ekstra rozdział w Święta dlatego od następnej notki czas będzie pędził jak pendolino :P. Póki co to na tyle. Do czytania!!! XD
______________________________________________________
Utracone
Szczęście VII
Przez
każdego z nich nie mogłem spać. Każda z tych osób zajmowała
jakiś zakamarek mojego serca i powodowała zróżnicowane emocje od
miłości przez strach do nienawiści... Nammi
-Wojtek!
Wojtek!- odwróciłem się aby zobaczyć biegnącego w moją stronę
Kamila.- Vicky.
-Co
Vicky?
-On...-wysapał-...
znowu został... pobity.
-Jak
to znowu?
-Chodź
no już. Później ci wyjaśnię.
Odwróciliśmy
się i pobiegliśmy w stronę w którą wskazywał Kamil. Biegliśmy
i biegliśmy, co zaczęło robić się trochę dziwne. Zaczynało już
zmierzchać, więc cały krajobraz spowity był szarą mgłą.
Przemierzaliśmy wąskie uliczki i szerokie szosy. Po pewnym czasie
zauważyłem, że biegniemy w stronę domu Wiktora. Zatrzymałem się
aby zaczerpnąć trochę tego nocnego powietrza. Kamil zrobił to
samo zatrzymując się w półmroku.
-Co
jest? Hmm?
-Czemu
nie mogliśmy pojechać tramwajem- spojrzałem na niego z wyrzutem.
-A
to...- podrapał się po głowie z zakłopotaniem- w sumie to nie
wiem taki byłem zdenerwowany, że nawet o tym nie pomyślałem.
Możemy już?- skinąłem głową i ruszyliśmy dalej.
Coś
nie podobało mi się w zachowaniu Kamila, ale nie chciałem
roztrząsać już tego tematu dlatego pokornie biegłem za nim. Gdy
dotarliśmy już pod klatkę Wiktora to ja objąłem „prowadzenie”
i wbiegłem do klatki przed Kamilem, który uśmiechał się
zdradziecko i wysyłał jakieś nieznane mi znaki w górę.
Zignorowałem to i pobiegłem po schodach wpadając w drzwiach na
Wiktora, który wyglądał... normalnie. Nie miał żądnych siniaków
zadrapań ani złamań. Nie było widać po nim żadnego zmęczenia
jedynie zdziwienie.
-Co
się stało? Biegłeś?
-On-odwróciłem
się żeby wskazać na wspinającego się powoli Kamila- powiedział,
że coś ci się stało i kazał mi biec.
-Hmm-
zamyślił się- nie przypominam sobie abym dzisiaj w ogóle
wychodził z domu... Nic mi nie jest.
-Co?-
spojrzałem na Vicky'ego, a potem na Kamila. Po chwili zza drzwi
wyłoniła się uśmiechnięta twarz Zdziśka i innych chłopaków
pokrzykujących coś w tle.- O co tu chodzi?- musiałem wyglądać
zabawnie.
Kamil
zaczął się śmiać wyjaśniając coś Wiktorowi, po czym również
i on zaczął rechotać. Gdy już spiskowcy się ogarnęli Vicky
wpuścił nas do domu. Mieszkanie było pięknie przystrojone różnymi
zielonymi gałązkami i kolorowymi światełkami. Nie lubiłem
zbytnio przedwczesnego ubierania domów na święta. Sam ozdabiałem
domostwo dopiero w Wigilię. W dużym pokoju do którego poprowadził
nas chłopak stała wielka, zielona, żywa choinka ubrana w srebrne
łańcuchy i... pluszaki
-Pluszaki?
-Tak.
W Święta będzie u nas Franek i nie chcemy żeby się pokaleczył
jakąś spadającą bombką.
-Rozumiem...
A Franek to...
-A
faktycznie. Franek to mój chrześniak. Mamo!
-Tak
– jak na zawołanie... pojawiła się przy nas matka Vicky'ego.
-Franek
śpi?
-Nie
właśnie się obudził.
-Świetnie
Wiktor
wstał i ruszył do pokoju, w którym ostatnio leżał ze złamaną
nogą. Pokrzątał się tam chwilę po czym wrócił do nas z małym
chłopczykiem na rękach.
-To
jest właśnie Franek.- powiedział i uśmiechnął się do
chrześniaka.
-uroczy
-słodki
-jaki
mały
-Koniec
już- przerwał Kamil- jest mały słodki i uroczy jak każdy
dzieciak. Weź go już zabierz Vicky i zabierajmy się za granie. W
końcu po to tu jesteśmy.
W
ten oto sposób dowiedziałem, po co zostałem tu zaciągnięty tym
nieludzkim sposobem. Zabawa była przednia... Każdy z każdym choć
raz dokonywał wyścigu. Tak... graliśmy w kultową grę need for
speed. Na prawdę niezła gra, grafika też nie najgorsza, a auta
satysfakcjonujące. Było naprawdę miło, ale mi coś wciąż leżało
na sercu. Nie umiałem poukładać sobie tego co się stało
ostatnimi czasy...
Vicky
Sebastian
Ojciec
Aaron
Olga
Taka mały błąd się wkradł. Póki piszemy przez "ó" a nie przez "u". A tak to jestem zła, smutna i zawiedziona! Krótki rozdział!! Czekam aż wydarzy się coś zapierającego mi dech (?). Nie jestem pewna tego zdania ;) Czekam koniecznie na dalsza część! I ten Franio musi być uroczy *-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://czytelniczemysli.blogspot.com
Dzieki zaraz poprawie ten błąd. Zdarza mi się raz na jakiś czas w opo bo nie mam bety :'( . Rozdział krótki bo chciałabym już dążyć do końca. Mam nadzieję że w końcu wydarzy się coś co będzie zapierac dech w piersiach :)
UsuńNammi